wtorek, 23 sierpnia 2011

Z O.O.

Wizyta w Tbiliskim zoo przyniosła ze sobą 2 refleksje oraz kilka nienajgorszych zdjęć, ale te – poniżej… ;)


Refleksja nr 1 – Jeżeli wydawało mi się, że selekcja w polskich klubach jest rzeczą oderwaną od rzeczywistości i zależy od zrządzenia losu, ubioru i nastroju selekcjonera to nie wiedziałam: co oznacza – BYĆ RZECZĄ ODERWANĄ OD RZECZYWISTOŚCI… :p Dopiero tutaj przekonałam się, że oderwane od rzeczywistości to są ceny wszelkich możliwych usług czy biletów wstępu… O gruzińskich taksówkarzach już pisałam. Dodam tylko, że za tą samą trasę przejazdu kierowca może krzyknąć sobie zarówno 10 larów jak i 3 lary… Od czego to zależy, nie wiem – mnie nie pytajcie… Ale wracając do zoo. Przychodzimy pod bramę ogrodu zoologicznego, pytamy ile kosztuje wstęp. Pierwsza reakcja bileterki: bilet wstępu kosztuje 6 larów. Nasza reakcja: to drogo! Nino: pracuje tu mój znajomy… :D Druga reakcja bileterki: wchodźcie za darmo… Ja: ?!?!?!?!?!?!?!?


Refleksja nr 2 – Najlepiej odda ją cytat z książki pt „Gaumardżos” A. i M. Mellerów - „…mam nieustanne wrażenie, że zasady współżycia społecznego w Gruzji ustalają się same. Tu można dużo więcej niż w skodyfikowanej do ostatniego paragrafu Unii Europejskiej, ale wydaje mi się, że dzięki temu ludzie częściej niż w Polsce, a już na pewno częściej niż w Brukseli kierują się zdrowym rozsądkiem…” Przykład – autobusy i marszrutki jeżdżące bez żadnych rozkładów jazdy, opisanych tras przejazdu czy w przypadku marszrutek także bez przystanków… Drugi przykład – zoo – niektóre z naprawdę niebezpiecznych zwierząt, ogrodzone od zwiedzających jedynie kratkami, przez które standardowy Polak zapewne włożyłby paluchy, żeby dotknąć, skoro jest taka opcja. Tutaj wystarczy odrobina zdrowego rozsądku i kilka tablic informacyjnych, a nikt jakoś nie podchodzi, nie dotyka, nie próbuje… Choć powiem Wam, że od czasu do czasu przystawałam zdumiona i to nie ze względu na jakieś niebywale rzadko spotykane zwierzę, ale ze względu na zabezpiecznie, albo raczej jego brak. Dlaczego mam takie odczucia? Może dlatego, że zamiast używania zdrowego rozsądku uczy się nas przestrzegania paragrafów i przepisów?!?


 ten osobnik momentami prawie wystawiał głowę między kratkami, nie muszę dodawać że kto chciał mógł podejść do tego sympatycznego stworzenia na centrymetry...




 ten nie mam pojęcia co to za jeden, wiem jedno - agresywny był!

 tego chciałam wziąć z sobą...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz