czwartek, 11 sierpnia 2011

Na straganie, w dzień targowy...

Czyli od kuchni i zakupów strony. W Gruzji królują: bazary, bazarki, stragany i straganiki. Na każdym kroku (potraktujcie to dosłownie – na schodach do metra i na przystanku – także ;) sprzedaje się tutaj warzywa, owoce i sery, wszystko to można kupić naprawdę tanio. Serów jest tutaj mnóstwo – wszystkie domowej roboty, niektóre niemożliwie wręcz śmierdzące, ale – pyszne! Natomiast warzywami i owocami można się niemalże bić… :P Same pyszności! 

Brunetka zaprzyjaźniła się z Państwem posiadającym swoje „stanowisko bazarowe” pod jej blokiem i codziennie wybiera się na zakupy oraz krótką pogawędkę – bez której się nie obejdzie :P Dlatego od czasu do czasu, dzięki naszej gruzińsko – polskiej przyjaźni – pan, pod nieuwagę pani wrzuca mi do siatki jakiegoś melona, brzoskwinie lub arbuza gratis… xD Z tym ostatnim - nie przesadzam i później - toczę sobie takiego arbuza do domu... :P Niżej zamieszczam foto z typowego Tbiliskiego bazarku.


 moje ulubione: bakłażany i melony
 czekał kurczak do niedzieli, a w sobotę łeb mu ścieli...
 najmodniejsza w tym sezonie - zieleninka

 sery, sery, sery
 zawartości tych słoików jeszcze nie rozszyfrowałam...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz