Moja
wrześniowa Gruzja stoi pod znakiem szkoleń i warsztatów. Na początku miesiąca
dołączyła do mnie fizjoterapeutka Kasia, na co dzień mieszkająca i pracująca w
Opolu. Kasia od ponad 10 lat pracuje z dziećmi, jest m.in. terapeutą Bobath i SI. W związku z tym codziennie szkolimy się z zakresu usprawniania i
rehabilitacji dzieci. Warsztaty przebiegają w nieziemskim tempie, ale atmosfera
jest bardzo sympatyczna, co jest zasługą naszej prowadzącej,
jak i wszystkich uczestniczących w kursie, którzy są po prostu rządni wiedzy. Związane jest to z faktem, że w Gruzji ciężko o możliwość
uczestniczenia w kursach doskonalących, a same studia fizjoterapeutyczne pozostawiają wiele
do życzenia. Po pierwsze, zresztą jak większość studiów - są one płatne i
naprawdę nieliczni mogą sobie pozwolić na przyjemność studiowania, a po drugie
– polegają one przede wszystkim na przyswajaniu teorii, a przeciętny student pierwszy raz ma
zaszczyt dotknąć pacjenta dopiero po zakończeniu 4 lat
intensywnego wkuwania… I jeśli myślałam, że system kształcenia fizjoterapeutów
w Polsce nie trzyma się przysłowiowej kupy, tak teraz wiem, że w porównaniu do
Zakaukazia to u nas – najgorzej nie jest…
W związku z tym, początek września =
mocno naukowa atmosfera, moja rola poza chłonięciem wiedzy to tzw.: technical support ;) I tak jak na początku wszystkie możliwe
sprzęty odmawiały mi posłuszeństwa, tak teraz z komputerami, projektorem,
aparatem, drukarką, kablami, a nawet montowaniem materiałów video jestem za pan
brat! :) Poniżej dokumentacja po 1 tygodniu naszego szkolenia!
Przedstawiam Kasię Krzempek - prowadzącą całe szkolenie :)
tutaj - wykłady, dzień 1
a tutaj nasz tłumacz: o. Akaki, w wolnych chwilach dewastujący sprzęt rehabilitacyjny... :P
nauka wstawania przy meblach
Alinka i Bolek
wykłady, dzień 2
ja + Bolek
masaż Shantala, dzień 3
nauka prawidłowej pielęgnacji
a tutaj: Mari z Bolkiem, i ja z nieco większą wersją Bolka... :P
metoda Knilla - Gosia i Kasia
metoda Knilla, dzień 4
Kasia i Gagik jako pacjent
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz