sobota, 3 września 2011

MARIAMOBA

Tegoroczną Mariamobę (prawosławny odpowiednik naszego Wniebowzięcia NMP) spędziłam w Pasanauri, na zaproszenie moich tutejszych znajomych. Z Tbilisi wyjechaliśmy dzień wcześniej i jak to u Gruzinów bywa – zamiast o 13 jak byliśmy umówieni to o 16 – przecież po drodze jest jeszcze tyle innych spraw do załatwienia ;)
Finalnie zostałam wywieziona do lasu, jak się później okazało na Świętą Górę, gdzie najprawdopodobniej znajduje się też cmentarz oraz miejsce składania ofiary. Razem z nami został wywieziony również niespełna roczny baranek… Jaki los spotkał baranka pisać nie muszę, zapewne się domyślacie. Cała ceremonia przebiegała według rytuałów, które polegały na rozpaleniu ogromnego ogniska, rozstawieniu tu i ówdzie specjalnych świeczek i odmówieniu kilku modlitw. Później rozpoczęło się radosne oczekiwanie i czuwanie nocą przy ognisku. Tak więc śpiewając, popijając domowej roboty winko i zajadając się różnymi smakołykami z ogniska, siedziałam sobie w środku lasu, zapewne nieświadoma ile wszelakich dzikich stworzeń kręci się nieopodal… Co niektórzy słyszeli jakieś wilki, lisy i inne stworzenia – ja nie dostąpiłam tego zaszczytu, gdyż już dawno słodko spałam w samochodzie :D
Na drugi dzień rano - o jednego pasażera mniej - wyruszyliśmy w drogę. Całe szczęście, rytuał zabijania baranka przespałam… Przyszła pora na prawdziwe świętowanie! Przyjechaliśmy do wioski Pasanauri, do rodziny moich znajomych. A tam – najpierw wielkie przygotowania, a później uczta, śpiew, tańce :) Apropos śpiewu – piosenka „zdecydowany nr1”, hit hitów tego wyjazdu to puszczana nam przez 24/h ulubiona piosenka Dawida: PATARA GOGO. Kasia – Słońce, w tym momencie specjalnie dla Ciebie, bo wierzę, że brakuje Ci tych rytmów: link poniżej ;)
 Dzień nr 1 - na górze, w lesie
 ognicho




 Kasia & Aliek
 z Dawidami dwoma
 Dzień nr 2 - w Pasanauri
 widok z tarasu, na góry oczywiście ;)


A tak wyglądał ostatni etap wjazdu na górę, dodam tylko, że 2 razy złapaliśmy gumę... ;)


No i dance! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz