sobota, 16 lipca 2011

Do ZAKOCHANIA 1 dzień!

W Gruzji oczywiście :) Pierwsze wrażenia – cudnie, gorąco, międzynarodowo, magicznie.  

To co mnie urzekło – to magiczne widoki. Ogromne Tbilisi otoczone koroną gór nie może się nie podobać! A miejsca takie jak: stare Tbilisi, twierdza Narikała, Metechi, Sameba trzeba po prostu zobaczyć. Mając na uwadze, żeby nie wdepnąć w jakiegoś jadowitego węża wylegującego się obok ścieżki, kiedy się np. zwiedza twierdzę Narikała…  Spokojnie – nie wdepnęłam, ominęłam szerokim łukiem, a że jest jadowity dowiedziałam się kilka metrów dalej…. :P

Kipiące życiem uliczki, z trąbiącymi z każdego, możliwego powodu samochodami i ludźmi przechodzącymi przez ulice jak im się żywnie podoba to właśnie Tbilisi. Co prawda nie widziałam zbyt wielu przejść dla pieszych, ale po co - skoro każdy i tak przechodzi tam, gdzie mu najbardziej odpowiada?!? :) W dodatku samochody prowadzone w chaotyczny sposób oraz nieustanny dźwięk klaksonów, których używa się tutaj w każdym możliwym celu – nie tylko żeby kogoś upomnieć, ale także ostrzec, pozdrowić, zwrócić na coś uwagę. Mimo wszystko Miejscowi twierdzą, że jest tutaj o wiele mniej wypadków niż np. w Polsce :)

Nowe smaki: chaczapuri – pyszności, ponoć nieporównywalne z tymi robionymi w Polsce, nie wiem – bo w Polsce nie jadłam,  natakhtari – tutejsze piwko oraz figi jedzone prosto z drzewa to jest to :) Przede mną degustacja maconi oraz słynnych gruzińskich win! ;) Oczywiście prosto z krowiego rogu, żartuje - póki co kupiłam gliniany :)

To by było na tyle mojej pierwszej relacji z kraju, w którym Mama znaczy Tata… :) A więcej na temat języka gruzińskiego, jak się cokolwiek podszkole ;)



 Twierdza Narikała
 widok na Tbilisi
 Sameba
 plac koło cerkwi Sameba
 ulica Rustawelii
 ulica Rustawelii
 pocztówka z Gruzjii :D

2 komentarze: