czwartek, 28 lipca 2011

CHINKALI

I stało się! Nastała ta historyczna chwila – zjadłam moje pierwsze w życiu chinkali! :) Pewnego upalnego jak zwykle popołudnia, razem z Gvancą i Sopio wybrałyśmy się do mieszczącego się przy ulicy Rustaveli - domu chinkali. Restauracja tętniąca życiem, z klimatyczną muzyką i mnóstwem ludzi. Problem był jeden, a mianowicie – ślaczki i ślimaczki zamiast liter w menu… :p Zostałam uznana za Gruzinkę, dlatego nie otrzymałam angielskiego menu, przynajmniej na początku… ;) A w karcie dań – istny zawrót głowy od ilości rodzajów chinkali. Zasadniczo każdy region Gruzji ma swoją, typową dla siebie odmianę tego dania. Co do samego chinkali to zamieszczam foto, ale tak najprościej mówiąc - to rodzaj pierożków o specjalnym kształcie i nadzieniu, które je się niczym innym jak palcami. Napiszę tak – palce lizać – dosłownie i w przenośni, a w połączeniu z zimnym piwem – żyć, nie umierać! :)

 chinkali

 Gvanca & Monika - pałaszując chinkali/ foto made by Sopio

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz