Jakby to powiedziała niejaka M.F tudzież G.F. (tak, tak moja droga - doczekałaś się już tego momentu że Cię ludzie cytują...) - być w Gruzji, a nie być w Mcchecie to tak jakby w Gruzji nie
być. To położone 15km od Tbilisi miasteczko było kiedyś stolicą państwa. Największą
jego atrakcją jest usytuowana w centrum cerkiew z XI wieku, która jest
celem wielu pielgrzymek i podróży, na wzór naszej Częstochowy. Z tą różnicą, że
nastrój panujący w gruzińskiej świątyni jest zgoła odmienny. Surowe kamienne
mury w połączeniu z niezliczoną ilością ikon i zapach miodowych świec rozpalanych
przez wiernych przed każdym z obrazów tworzą jedyny i niepowtarzalny klimat.
Klimat zadumy przeplatany ze zgiełkiem turystów i opowieściami przewodników.
Dodatkowo – górzyste ukształtowanie terenu czyni to miejsce wyjątkowo malowniczym. Zresztą – oceńcie sami.
Mccheta - latem
i typowo prawosławny rytuał rozpalania świec przed ikonami w świątyniach
cerkiew Sweti Cchoweli
i widok na miasteczko - latem
Sweti Cchoweli - zimą
w tle - monastyr Dżwari
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz