Przyjechała
Brunetka do Gruzji i pogodzie się poprzestawiało…!
Przed
wyjazdem z Polski...
M: Jakie
będzie lato? Jakie wziąć ciuchy?
G: Oj
będzie niesamowicie gorąco, żar, skwar, itd. Najgorszy będzie sierpień, wtedy
nie ma czym oddychać, dlatego wiele zakładów pracy w ogóle wtedy nie pracuje.
Fakt –
sierpień 2011 ciepło, ale żeby od razu gorąco – nie. W dodatku – deszcz, chmury...
M: A zima –
jak jest w zimie? Jak ja do licha przewiozę zimową kurtkę w lipcu – w walizce
już miejsca nie ma…
G: Zima –
nie no, wiesz tu nie ma takiej typowej zimy. Śnieg to pada może końcem grudnia,
w styczniu i lutym. Temperatura rzadko kiedy schodzi poniżej zera. W listopadzie pada co najwyżej deszcz.
Fakt –
listopad 2011, pierwszy śnieg zastał mnie w jesiennych fatałaszkach. Nie mówiąc
o mrozie… grrrr
A: Spytaj
się G. czy na pewno nie będzie śniegu!
M: G. na
pewno nie będzie śniegu?
G: Nie, nie
będzie śniegu. Kto to widział śnieg w listopadzie w Gruzji!
Fakt: -
listopad: Śnieg!
Komentarz –
zbędny! ;)
A na
jesienno – zimowo – gruzińską chandrę polecamy:
grzane piwo, wg na miejscu opracowanej receptury! ;)
Dobrą polską komedię! Tu akurat: Vinci :)
Karoloki!
Wypad na gruzińskie żarcie! W ulubionej knajpie mej! Kiedy to z sąsiedniego stolika od gruzińskiego kolegi (nawiasem mówiąc - ginekologa) dowiedziałyśmy się, że słynny gruziński malarz to Picasso.... hahaha Cała knajpa się śmiała!
Pub z pomysłem! ;)
I kotka - Cycolina - pocieszeniem w te pochmurne dni ;)
owoców moc!
oraz herbatę z peho! ;)
A i jeszcze Puchar Świata w Siatkówce mężczyzn polecam!!! Do kibicowania!
W związku z tym, że jesienne rozślimaczenie dopadło bloga aktorkę - stąd ten niewiele wnoszący do gruzińskiego pojmowania świata post.... :P Ale tu i teraz - obiecam się ogarnąć i niedługo coś bardziej kreatywnego napisać! Tymczasem! ;)