piątek, 14 października 2011

Tbilisoba


Czyli święto miasta Tbilisi. W tym roku przeniesione z ostatniego weekendu października na 07-09.10! Dlaczego? Hahaha – ze względu na przyjazd prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy… ;) Taaak – oto Gruzja właśnie! W związku z tak podniosłym wydarzeniem Tbilisi zostało ubrane we flagi gruzińskie i francuskie, które zawisły dosłownie wszędzie gdzie to tylko możliwe w centrum miasta (wspominałam że Gruzini mają hopla na punkcie flag? Nie? To wspominam ;).

Dzień nr 1 – czyli wolne dla wszystkich mieszkańców Tbilisi (hip hip hurra xD) – tak, tak sam Nicola to sprawił… hahaha! Do południa – część oficjalna – przemowy, zapewnienia, multum ludzi na głównych ulicach, 2 razy więcej policjantów jak ludzi – też na ulicach! Ja w domu – przemeblowanie nr 3 licząc od początku przyjazdu… a Miszę i Nikolę zobaczyłam w gruzińskiej telewizji ;) Wieczorem wyruszyłyśmy z Gosią na zwiady – miasto jak miasto – tylko takie odświętne, poza tym więcej niż zwykle ludzi szwędających się po ulicach.

Dzień nr 2 – do Tbilisoby dołącza festiwal owoców! Cały dzień tbiliska starówka tętni życiem, na ulicach więcej ludzi jak samochodów, radosny i kolorowy misz-masz wprawia nas w radosny nastrój. Tylko na piwo i chaczapuri trzeba czekać dłużej niż zwykle :p Jakoś to przeżyłyśmy.

Dzień nr 3 – patrz dzień nr 2!

Fotorelacja z Tbilisoby:

 Jurek - odświętnie! ;)
 tutaj jeszcze unosi się aura po przemowach...
 jest swięto - flaga musi być!
 degustacje wina na Starówce
 ten pan - miejmy nadzieje - nie degustował ;)
 grille przed wszystkimi knajpkami 
 wystawy obrazów
 generalnie - jeden wielki: misz-masz
 malowanie twarzy
 tort, obok którego obojętnie przejść nie mogłam xD
 festiwal owoców
 oraz festiwal tych artystycznych cusiów na głowie co drugiej Gruzinki... :P
 fotka z panem Gruzinem - też fajna :p
 koncerty
 u mamy: kwiatek, u synka: kocham Gruzję
i parada stylowych samochodów
 trochę disco
 trochę ludzi tu i tam



Kilka filmów:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz