Po intensywnym zwiedzaniu – chwilka wytchnienia w promieniach
gruzińsko-tureckiego słońca! Oraz oficjalne zanurzenie w Morzu Czarnym ;)
A na koniec: podróż do Sarpi – z taksówkarzem, z którym targowałam się
5 minut, aby finalnie uzyskać cenę o prawie połowę niższą od wyjściowej xD. W
drodze do granicy – krótka dygresja naszego kierowcy o tym jacy to Polacy nie
są wspaniali oraz wspólne słuchanie Scorpionsów, ile tylko mocy w głośnikach ;)
Sama granica z dosyć futurystycznym designem, natomiast plaża – piękna! Poza tym: tu i tam
kręcący się ludzie, mnóstwo marszrutek, taksówkarzy i te mercedesy wjeżdżające
z Turcji… I co najważniejsze: knajpki z tureckim jedzeniem! Pyszności!
droga Gonio - Sarpi, krowy na środku drogi to taka gruzińska specjalność... :P
granica gruzińsko - turecka SARPI
Turkey!
adżarski duet podróżniczy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz